w Polskce zaproponowali mi jednodniową wycieczkę do Krakowa. Co za radość
pooddychać klimatem stolicy królów polskich, miastem uniwerysteckim, kultury i sztuki.
Pojechałam. W słońcu Kraków pokazywał całą swoją świetność wieków na czele z Wawelem. Skłoniliśmy głowyw Katedrze wawelskiej, ongiś pierwszym kościołem Rzeczypospolitej
Obojga Narodów.To o niej pisał Stanisław Wyspiański -"Tu wszystko jest Polską, kamień
każdy, i okruch każdy, a człowiek, który wstąpi, staje się Polski częścią...". Wstąpiliśmy na dziedziniec arkadowy Zamku Królewskiego a potem spojrzenie na zewnętrzną architekturę
kopuły Kaplicy Zygmuntowskiej, wieży zegarowej murów i okien wawelskich. Mogliśmy
podziwiać też Wawel ze stateczku, którym płynęliśmy po Wiśle. W słońcu na niebieskim tle
nieba potęgował się jego majestat. Następnie trakatem królewskim -ulicą Grodzką - udaliśmy
się na Rynek Krakowski z pośrodku stojącymi Sukiennicami. Przestrzeń Rynku wypełniona
folklorem, kwiaciarkami, parasolami cafejek. Nie sposób nie wejść do Kościoła Mariackiego, głównej świątyni Krakowa.To prawdziwa perła sztuki, pomnik chwały i sławy krakowskich mieszczan. Dziękczynienie Bogu składamy przed ołtarzem Wita Stwosza przedstawiającym Zaśnięcie Najświętszej Marii Panny.
A ja dziękuję Maryli i Grzegorzowi za ten jeden dzień, w którym Kraków był mój
widok na Wawel od strony Wisły
.Janka B. Pabinówna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz