Rodziny w "Domiceli"

Pabinów- drzewo genealogiczna Jana i Wiktorii z Chojnackich

Cedrowskich –Cendrowskich: drzewo genealogiczne Walentego i Marianny z Gryglewskich

Gryglewskich- drzewo genealogiczne Domiceli Góreckiej

poprzez Józefa i Małgorzatę z d. Górecka

Gruszczyńskich- drzewo genealogiczne Domiceli Góreckiej

poprzez Antoniego i Walentynę z d. Górecka

czwartek, 17 sierpnia 2017

KRAKÓW BYŁ MÓJ

16 sierpnia br. Maryla i Grzegorz Gryglewscy zamieszkali w Wiedniu, podczas pobytu
w Polskce zaproponowali mi jednodniową wycieczkę do Krakowa. Co za radość
pooddychać klimatem stolicy królów polskich, miastem uniwerysteckim, kultury i sztuki.
 Pojechałam. W słońcu Kraków pokazywał całą swoją świetność wieków na czele z Wawelem. Skłoniliśmy głowyw Katedrze wawelskiej, ongiś pierwszym kościołem Rzeczypospolitej
Obojga Narodów.To o niej pisał Stanisław Wyspiański -"Tu wszystko jest Polską, kamień
każdy, i okruch każdy, a człowiek, który wstąpi, staje się Polski częścią...". Wstąpiliśmy na dziedziniec arkadowy Zamku Królewskiego a potem spojrzenie na zewnętrzną architekturę
kopuły Kaplicy Zygmuntowskiej, wieży zegarowej  murów i okien wawelskich. Mogliśmy
podziwiać też Wawel ze stateczku, którym płynęliśmy po Wiśle. W słońcu na niebieskim tle
nieba potęgował się  jego majestat. Następnie trakatem królewskim -ulicą Grodzką - udaliśmy
się na Rynek Krakowski z pośrodku stojącymi Sukiennicami. Przestrzeń Rynku wypełniona
folklorem, kwiaciarkami, parasolami cafejek. Nie sposób nie wejść do Kościoła Mariackiego, głównej świątyni Krakowa.To prawdziwa perła sztuki, pomnik chwały i sławy krakowskich mieszczan. Dziękczynienie Bogu składamy przed ołtarzem Wita Stwosza przedstawiającym Zaśnięcie Najświętszej  Marii Panny.
A ja dziękuję Maryli i Grzegorzowi  za ten jeden dzień,  w którym Kraków był mój
widok na Wawel od strony Wisły
.
                                                                                                  Janka B. Pabinówna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz