Przywitała mnie dobrym słowem, kawką z pączkiem (po "tłustym czwartku"), puczającą
rozmową i pięknym wierszem:
WIOSNA
Jak to ładnie w miejskim parku
w ten wiosenny dzień
wiatr powiewa stare drzewa
wkrąg rzucają cień
Park zielony olchy klony
i aleje brzóz
i aleje brzóz
kwiaty bzowe jaśminowe
krzaki białych róż
ptak zanucił potem ucichł
szumi tylko liść
ścieżka z rana grasowana
miło po niej iść
chodżmy dalej pośród alej
błyszczy w słońcu staw
ozdobiony umajony
gęstwą drzew i traw
w dal po wodzie przy pogodzie
dwa łabędzie mkną
dały nurka i na piórka
srebrne krople lśnią
Stoi wiosna przy jaśminie
strząsa biały kwiat
zapach płynie- zostań wiosno
każdy tobie rad.
Wacia -nestorka-
mówiła wiersz z pamięci ( chyba przedwojenny)
a przysłuchiwała się z podziwem Barbara Popiołek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz