IMPONOWAŁ MI MÓJ OJCIEC CHRZESTNY
Nasze rozmowy były serdeczne i ciekawe! zdjęcie- Ela z Chrzestnym -Tychy 2001 r.
Byłam i nadal jestem pełna podziwu dla niezwykle inteligentnego i utalentowanego, człowieka z pasją, mojego nieżyjącego ojca chrzestnego a zarazem wuja Jerzego Gryglewskiego /1923-2006/
syna Konstantego i Heleny.
Był osobą serdeczną, spokojną, zrównoważoną. Ukończył Szkołę Inżynieryjną na Politechnice Warszawskiej jako inżynier elektryk. Człowiek o wszechstronnych zainteresowaniach i pasjach. Oto kilka z nich: Jako pracownik Urzędu Górniczego składał wnioski racjonalizatorske, uczył się sam języków obcych /m.in. mnie dokształcał jak mam prawidłowo akcentować zdania w języku rosyjskim/, przeanalizował i nauczył się "sztucznego języka" esperanto. Pokój jego był wypełniony książkami z różną tematyką; pełno było przeróżnych zapisanych kartek, druczków, pism itp. Żona jego trochę narzekała, że bez przerwy coś liczy, przelicza, zapisuje; żyje w swoim świecie. Jego hobby to częste rozgrywki szachowe m.in. ze swoim bratem /moim ojcem/, interesował się też różdżkarstwem oraz dietą Kwaśniewskiego, którą regularnie przestrzegał; założył nawet klub, gdzie telefonicznie utrzymywał kontakt z zainteresowanymi. Przypominam sobie również, że udzielał pomocy i porady bezradnemu, z kłopotami, sąsiadowi. Reasumując, imponował mi pod każdym względem swoją wiedzą, wszechstronnymi zainteresowaniami, pasjami - jak to się mówi miał "tęgi umysł"
Dobrze że miałam takiego Ojca Chrzestnego, często Go wspominam.
Elżbieta Pikiewicz
córka Henryka Gryglewskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz