Rodziny w "Domiceli"

Pabinów- drzewo genealogiczna Jana i Wiktorii z Chojnackich

Cedrowskich –Cendrowskich: drzewo genealogiczne Walentego i Marianny z Gryglewskich

Gryglewskich- drzewo genealogiczne Domiceli Góreckiej

poprzez Józefa i Małgorzatę z d. Górecka

Gruszczyńskich- drzewo genealogiczne Domiceli Góreckiej

poprzez Antoniego i Walentynę z d. Górecka

wtorek, 19 maja 2020

NASZE MAJE


Mój maj wpisany w nasze maje…
Maj jest dla mnie szczególnym miesiącem, bo przeżywam wtedy rocznice moich święceń. Piszę w liczbie mnogiej, bo zanim przychodzą święcenia kapłańskie, to poprzedzają je święcenia diakonatu. Diakon jeszcze nie sprawuje Mszy Świętej, nie może spowiadać, ale już głosi kazania, może sprawować niektóre sakramenty. Poznać diakona w kościele można na przykład po tym, że stułę ma przewieszoną przez lewe ramię i na końcu złączoną. Moje święcenia diakonatu przypadły na dzień 8 maja 2004 roku. Miały miejsce w parafii pw. św. Antoniego w Lublinie.
Tuż po święceniach czekały mnie dwa ważne wydarzenia związane z posługą diakona. O pierwszym wiedziałem dużo wcześniej, drugie przyszło i jakby czekało na mnie, na te święcenia. W tydzień po święceniach chrzciłem Marysię ‑ córeczkę Adama i Kasi, mojej siostry. To było oczywiście zaplanowane. Rodzina czekała na moje święcenia i w pierwszym, możliwie najbliższym terminie ustalono, że chrzest Marysi odbędzie się 15 maja.
Nie spodziewałem się natomiast i nikt z nas, z naszej całej rodziny, rozsianej szeroko w Polsce, czy świecie, nie spodziewał się, że przyjdzie nam uczestniczyć w pogrzebie śp. Janiny Pabin, dla mnie babci, mamy mojej mamy. Jej śmierć o tyle może nie była zaskoczeniem, że dożyła 97 lat! Ale przyszedł ten moment. I w następną sobotę po chrzcinach, 22 maja, miałem łaskę odprowadzać kochaną Babcię na cmentarz w Częstochowie i tam przewodniczyć modlitwom pogrzebowym przy grobie. Pamiętam jak dziś: jej wnukowie – nieśli trumnę z kościoła katedralnego do samochodu – Jarek, Jacek, Bernard i Szymon. Dla mnie był to piękny i błogosławiony czas, choć niełatwy, bo musiałem (i chciałem) stanąć na wysokości zadania, by jak najlepiej, jak najpiękniej celebrować liturgię, którą sprawowałem pierwszy raz w życiu. To była okazja, by – jeśli tak można powiedzieć – powiedzieć mojej babci: dziękuję i to z całego serca, bo wiem, jak bardzo wiele się modliła i jakim to było dla niej szczęściem, że poszedłem do seminarium. Kto wie, ile zawdzięczam jej modlitwom?...
W ten oto sposób mój maj jest także majem innych, bardzo bliskich mi osób. Co do święceń kapłańskich – otrzymałem je 28 maja 2005 roku. Ten dzień maja jest datą wyjątkową z uwagi na rocznicę śmierci ‑ w 1981 r. ‑ Sługi Bożego Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Jakże się tu nie cieszyć takim przywilejem! I znowu, w ten sposób, mój maj jest majem we wspólnocie z innymi, z…moimi.
Szczęść Boże i posyłam błogosławieństwo dla całej Rodziny
                                                                                          Ks. Wojciech Rebeta
                                                                                        Lublin, 14 maja 2020 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz