MAJÓWKA
Maj...piękny maj, a jeśli maj to i ... majówka . Dzisiaj ten wyraz nic
niezwykłego nie nazywa,dawniej kojarzył się z ,najczęściej niedzielną,
wyprawą grupową
rodzinną poza miasto,do lasu,nad rzekę,do pobliskiej wsi. Koniec lat
pięćdziesiątych.Nowy okres w życiu rodziny Pabinów. Część braci
inspirowanych,jak najczęściej bywało ,przez dobrego ducha rodziny ,wujka
Władysława , porzuca piekarnie i rozpoczyna pracę w zupełnie nowej
dziedzinie, rozwożeniu węgla do mieszkańców
Częstochowy.Konie,fury,platformy i wszystko w czerni węglowego pyłu.
Ale jaki to ma związek z majówką ? Wujek Bolesław z żoną,wujek Zygmunt
z żoną ,mój tato z żoną i synami ładujemy się na furę, którą wujek Bolek
wyszorował, umaił gałęziami i wyposażył w siedzenia. Ruszamy. Pachną
mielone kotlety i pobrzękują dżwięcznie "krakowianki ", litrowe butelki z
wódką . Ciocia Halusia przysłała na imieniny mojego taty litrową
butelkę,na której osadzona była lala w krakowskim stroju, a do spódnicy
przypięta była karteczka z tekstem : "...jestem mała krakowianka mam
butelkę u kolanka .Kto się ze mną z niej napije długo jeszcze se pożyje
". Tak "krakowianka " weszła do obiegu i krążyła w czasie rodzinnych
spotkań.
Jedziemy.Mijamy Raków, Poczesnę, Romanów .W Dużym Siedlcu zjeżdżamy z
"klinkierówki " (wtedy jeszcze nie było "gierkówki ").
Niedziela. Śpiewy i głośne rozmowy powodują, że z chałup wychodzą
mieszkańcy.Wujek Bolek krzyczy do nich : " Gdzie tu mieszka Dusiciel ?
Pytani nie zdają sobie sprawy z żartu i tego,że chodzi o nazwisko Dusiel, nazwisko wujka, dawnego nauczyciela, którego rodzina zaopiekowała się
sierotą, młodszym bratem mego ojca.
Z leśnej drogi wjeżdżamy do ogrodu,potem na podwórze.Trzydzieści
kilometrów od Częstochowy.
Rodzinne powitania, uściski, pozdrowienia.Leśni mieszkańcy
:Polowie,Dusielowie,Szmidlowie bratają się z Pabinami. Rodzinny
obiad, toasty, śpiewy ( jest harmonia i mandolina ).Potem spacer nad staw, który kiedyś należał do pobliskiego pałacu, wędrówka leśnymi
ścieżkami,bratanie się z zielonym bogactwem łąk,pól i drzew .Jest
wesoło, rodzinnie i miło.
Pora wracać.Przed nami 30 kilometrów powrotnej drogi .I tylko tak żal
stąd odjeżdżać
Janusz Sz. .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz